wtorek, 13 marca 2012

Dziennikarskie sztuczki, czyli w sieci pytań

Jest duża różnica pomiędzy pytaniem podchwytliwym a pytaniem zaskakującym.

Każdy kogo dziennikarz zapyta o datę kiedy przestał bić żonę od razu wyczuje pułapkę.

Trudniejsze w wywiadzie jest odpowiadanie na serię pytań, które prowadzą do logicznego, ale jednocześnie zaskakującego wniosku.

"Mam więc rozumieć, że rada miasta się myli?"

"Tak…"

"Ale radni twierdzą, że fakty są po ich stronie. Kto mówi prawdę? Pan czy oni?"

"Moim zdaniem, ja mam rację."

"Czyli rada się myli. Radni nie wiedzą co mówią?"

"Nie powiedziałem, że…"

"Ale twierdzi pan, że to pan mówi prawdę. Czy to znaczy, że radni celowo wprowadzili nas w błąd?"

Czując ciśnienie rozmowy na żywo i odpowiadając na szybko zadawane pytania, trudno utrzymać kontrolę nad każdym słowem.

Wracaj w odpowiedziach do sedna sprawy i swoich kluczowych komunikatów: "Nie mogę wypowiadać się w imieniu radnych. Nie wiem jak doszli do takich wniosków. Wiem natomiast, że…"

Pytanie o gwarancję

Inna ulubiona sztuczka medialnych inkwizytorów to pytanie o gwarancję. "Jaką daje pan gwarancję, że podobny wypadek nigdy nie powtórzy się w tej fabryce?"

Sytuacja pozornie bez wyjścia. Gdybyś dał taką gwarancję, straciłbyś wiarygodność. Jeśli powiesz, że nie możesz udzielić gwarancji, Twoja wypowiedź trafi na pierwsze strony gazet.

Pamiętam kilka lat temu gorące spotkanie przedstawicieli fabryki chemicznej (mój klient) z mieszkańcami osiedla zbudowanego pół kilometra od zakładu. Rzeczniczka lokatorów zapytała: "Czy możecie zagwarantować, że nie wyemitujecie do atmosfery przez najbliższe 30 lat niczego, co zaszkodzi naszym dzieciom?" Odpowiedziałem: "Gdybym udzielił teraz takiej gwarancji, czy pani by mi uwierzyła?" W odpowiedzi cała sala usłyszała głośne: "NIE!"

Powiedziałem więc: "Nie mogę tego zagwarantować. Mogę natomiast zapewnić, że każdy pracownik zakładu został odpowiednio przeszkolony i czuje się osobiście odpowiedzialny za przestrzeganie wszystkich norm ochrony środowiska i bezpieczeństwa pracy."

Odpowiedź na pytanie dziennikarza powinna być odważna i zdecydowana, od bardzo ogólnego stwierdzenia: "Jak wszyscy wiemy, tylko dwie rzeczy w życiu są pewne..." – do bardziej konkretnego: "Nikt odpowiedzialny, w tym żadna firma z naszej branży, nie może dać bezwarunkowej gwarancji, ale po analizie tego, co się wydarzyło, jesteśmy przekonani, że zrobiliśmy wszystko co można, aby zabezpieczyć się przed..."

Powrót do źródeł

Właśnie w tym punkcie warto wrócić do fundamentalnej zasady kontaktów z mediami, dotyczącej także reagowania na zaskakujące pytania: do każdej rozmowy starannie się przygotuj.

Nie możesz udzielać wywiadu bez opracowania i przećwiczenia kluczowych komunikatów. W tych komunikatach umieść to, co jest dla Ciebie najważniejsze oraz odpowiedzi na pytania, które może zadać dziennikarz.

Ważne, żeby przejąć kontrolę nad rozmową już w pierwszej odpowiedzi. Jeśli w pierwszym zdaniu przekażesz swoje kluczowe przesłanie i własną wersję wypadków, możesz uniknąć niektórych "nieprzewidzianych" pytań. Możesz też powtarzając utrwalać kluczowe komunikaty: "Jak wcześniej powiedziałem…"

Konkluzja

Większość dziennikarzy obrusza się kiedy wytyka im się podchwytliwe i zaskakujące pytania. Chodzi im przecież o "ustalenie prawdy" i jeśli robią to przekonująco i skutecznie, mogą liczyć na uznanie przełożonych, czytelników, widzów i słuchaczy.

Jeśli przedstawisz swoje stanowisko jasno, konkretnie i zrozumiale, bez sztuczek i tanich chwytów retorycznych, możesz liczyć na szacunek opinii publicznej za to, że wyrobi sobie zdanie o tym kto wie, co mówi i kto mówi, co wie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kontakt

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *