poniedziałek, 26 października 2015

6 sygnałów, że potrzebujesz szkolenia medialnego

Media pomagają komunikować się firmie z opinią publiczną. Dzięki dobrym wywiadom dla mediów możesz zdobyć lub umocnić pozycję branżowego lidera i ocalić reputację w sytuacji kryzysowej.

Czasem rozmowa z reporterem przebiega gładko – czasem widać, że coś się nie układa. Pytania są jasne, trafne i konkretne, ale odpowiedzi nudne, mierne i bezbarwne. Żeby uniknąć tej drugiej sytuacji, warto poprosić o pomoc trenera medialnego, który wyjaśni jak rozmawiać z reporterem.

Oto 6 sygnałów, że potrzebujesz szkolenia medialnego:

1. Wszystkie wywiady traktujesz tak samo.

2. Chcesz przekazać nową informację.

3. Robisz przed wywiadem zbyt mało ćwiczeń lub w ogóle ich nie robisz.

4. Media niechętnie Ciebie cytują.

5. Boisz się rozmów z reporterami.

6. Unikasz odpowiedzi lub mówisz niejasno.

Popatrzmy teraz na te sześć punktów.

1. Nie wszystkie media pracują tak samo.

Prasa, radio i telewizja różnią się tempem pracy i potrzebami. Co więcej, kończy się dominacja tych trzech głównych mediów i rośnie wpływ Internetu.

Dzisiaj możesz być poproszony o wywiad także przez reportera portalu informacyjnego lub blogera. Możesz otrzymać zaproszenie do udziału w czacie na Twitterze.

Każde medium wymaga trochę innego podejścia i innego sposobu przekazania informacji.

2. Masz nowe przekazy w nowej kampanii PR.

Nowa kampania PR potrzebuje nowych komunikatów, które trzeba napisać i przećwiczyć. Czasem poprawić i znowu przećwiczyć.

Zawsze możesz polegać na standardowych komunikatach, ale jeśli chcesz powiedzieć coś nowego, nie ma siły – musisz sprawdzić na szkoleniu czy nowa strategia medialna przekona ludzi, do których jest skierowana.

3. Profesjonaliści stale się uczą.

Profesjonaliści stale się uczą i podnoszą swoje kwalifikacje. To właśnie dzięki temu tyle w życiu osiągnęli. Bardzo nieliczni mają wrodzony talent do wystąpień publicznych i udzielania wywiadów.

Szkolenia medialne szczególnie doceniają ci, którzy sporadycznie występują w mediach lub eksperci poproszeni o wypowiedź ze względu na swoją wiedzę na konkretny temat, ale niebędący na co dzień medialną twarzą swojej organizacji.

4. Szanuj czas reportera.

Jeśli nie masz nic ciekawego do powiedzenia (w co nie wierzę), lepiej nie spotykać się z reporterem. Mów nie tylko ciekawie, ale także z entuzjazmem i przekonaniem.

Jeśli czujesz, że w tym, co mówisz nie ma siły i mocnych argumentów, poszukaj szkolenia medialnego, na którym nauczysz się sztuki tworzenia wartościowych przekazów.

5. Media są też dla introwertyków.

Widok kamery, mikrofonu i świateł oraz świadomość, że zobaczą Cię tysiące lub miliony widzów może onieśmielić największego zucha. Ogromny stres nie pomaga. Ale uwierz mi: nie jesteś sam.

Uwierz mi także kiedy mówię, że każdy może nauczyć się sztuki udzielania wywiadów. Nie prowadziłbym szkoleń medialnych przez 15 lat gdyby to było niemożliwe.

6. Każde pytanie reportera jest szansą.

Niektórzy boją się pytań, unikają odpowiedzi lub mówią niejasno. Dodają do każdej odpowiedzi kluczowe komunikaty nawet jeśli nie nawiązują do treści pytania.

Uniki i niepokój niszczą nie tylko Twoją reputację, ale także reputację Twojej organizacji.

Konkluzja

Dzięki szkoleniu medialnemu można zamienić przeciętny występ w mediach w taki, którym wszyscy będą się zachwycać.

W dobie mediów społecznościowych wszystkie gafy są natychmiast komentowane na Twitterze i Facebooku. Ale z drugiej strony (i to jest dobra wiadomość) podobnie dzieje się z celnymi ripostami i przekonującymi odpowiedziami.

Jeżeli czujesz, że szkolenie medialne pomoże Ci w komunikacji z mediami, konsumentami i partnerami handlowymi, prosimy o kontakt. Nasz telefon: 77 441 40 14.

środa, 21 października 2015

Posłuchaj tego psa!

Jedną z największych barier w skutecznej komunikacji jest brak umiejętności słuchania ze zrozumieniem. Jeszcze gorsze jest to, że ci, którzy zdają sobie z tego sprawę i doskonalą umiejętność aktywnego słuchania rozmawiają codziennie z ludźmi, którzy zupełnie się tym mankamentem nie przejmują.

To tak jak z kierowcami, którzy jeżdżą uważnie i ostrożnie wiedząc, że na drodze jest mnóstwo samochodów kierowanych przez ludzi bez wyobraźni. Każdy z nas jest przecież dobrym kierowcą, a wypadki są zawsze z winy kogoś innego, prawda?

Nieuważne słuchanie

Jest wiele powodów dlaczego nie słuchamy uważnie. Śpieszymy się, jesteśmy roztargnieni lub zmęczeni, nudzimy się, no i oczywiście od razu wiemy o co chodzi. Jeśli nasz rozmówca tego nie zauważy, tym gorzej dla niego – szybko przestajemy słuchać i zaczynamy myśleć o tym, co zjemy na obiad lub jak spędzimy wieczór.

Znam niewiele osób, które są dobrymi słuchaczami, bo słuchanie jest trudne. Mówienie jest dużo łatwiejsze i przyjemniejsze :-)

W czasie mówienia skupiamy się na treści. Słuchacze natomiast biorą pod uwagę także formę i styl (głos, tempo, kontakt wzrokowy i gestykulację). Nikt nie jest z efektu takiej rozmowy w pełni zadowolony. Doskonale to widać w anegdocie, którą opowiadam na naszych szkoleniach medialnych.

Sprzedam psa, który mówi

Przy wejściu do domu przechodzień widzi informację: "Sprzedam psa, który mówi." Naciska dzwonek.

Wychodzi właściciel i zaprasza do środka. Ogromny labrador leży na podłodze w salonie, z łapą założoną na łapę.

"To prawda, że mówisz?" – pyta gość.

"Zgadza się." – odpowiada pies.

"Jak to się zaczęło?"

"Już jako szczeniak zgłosiłem się do CBA z propozycją, że chętnie pomogę w walce z korupcją. Brałem udział w wielu akcjach w całym kraju. Siedziałem w pokojach ze skorumpowanymi urzędnikami i politykami. Nikt nie zwracał na mnie uwagi, bo nie wiedzieli, że mogę powtórzyć ich rozmowy. To była stresująca i odpowiedzialna praca. Po kilku latach przenieśli mnie na lotnisko Chopina, gdzie podsłuchiwałem rozmowy podejrzanych pasażerów. Dzięki mnie schwytano wielu przemytników i udaremniono kilka zamachów. Mam w biurku 10 medali za odwagę. Ożeniłem się, dorobiłem się tuzina szczeniaków, kupiłem ten dom. Teraz odpoczywam na emeryturze."

Mężczyzna słucha tej opowieści z otwartymi ustami. Pyta właściciela ile chce za psa.

"10 złotych."

"Za takiego wyjątkowego psa chce pan tylko tyle?"

"To kłamca. On to wszystko wymyślił."

Jaki wniosek z tego opowiadania?

Jeżeli w rozmowie skupisz się na samej sytuacji lub narracji, stracisz możliwość oceny treści przekazu. Pomyślisz: "O rety! Pies, który mówi! To musi być ciekawe!" Może być ciekawe, ale nie musi być ważne lub prawdziwe.

W podobną pułapkę wpadamy kiedy słyszymy: "Lider branży!", "Mistrz świata!" lub "Najbogatszy Polak!". Czy to powinno robić wrażenie? Jeśli chodzi o treść przekazu, nie większe niż "pies, który mówi".

Konkluzja

Słuchanie ze zrozumieniem polega na "słuchaniu" wszystkimi zmysłami – nie tylko uszami. Ogromną rolę odgrywają także krytyczny rozum i wrażliwe serce. Słuchanie z otwartymi ustami jest (przepraszam wszystkie sympatyczne czworonogi) psu na budę.

środa, 14 października 2015

To nieprawda, że nie lubisz reporterów

Na naszych szkoleniach medialnych spotkałem wiele osób, które przyznawały się do niechęci do reporterów. Bo chcą wszystkie informacje od razu, bo zadają tendencyjne pytania, bo są nieuprzejmi... Powodów mnóstwo.

Grupa, którą szkoliłem w zeszłym tygodniu (pracownicy samorządu powiatowego) była w tej niechęci wyjątkowa. Powiedzieć, że nie lubili reporterów to za mało. Oni ich nienawidzili – szczerze i głęboko.

Mówili, że nie cierpieli mediów za nieustanną nagonkę, szukanie taniej sensacji i manipulowanie faktami. Skarżyli się na brak empatii, rzetelności i obiektywizmu.

Widząc ogromne uprzedzenie i złe doświadczenia grupy w kontaktach z mediami przeprowadziłem mały eksperyment. Wynik zaskoczył wszystkich - pozytywnie.

Zamiast wchodzić w rolę dociekliwego reportera (co zwykle robię na szkoleniach medialnych) podzieliłem grupę na dwa zespoły.

Członkowie pierwszego zespołu byli rzecznikami interesów swojej instytucji. Otrzymali scenariusz kryzysowej symulacji i zadanie przygotowania strategii medialnej i kluczowych komunikatów oraz wyboru osoby, która poprowadzi konferencję prasową.

Druga grupa miała być reporterami zadającymi pytania na tej konferencji prasowej. Poprosiłem, żeby zdobyli wszystkie informacje o zdarzeniu opisanym w scenariuszu. Zachęcałem do dociekliwości i konsekwencji w ustaleniu obiektywnej prawdy.

Druga grupa wykonała swoje zadanie z dużym zaangażowaniem. Nie przyjmowali ogólnikowych odpowiedzi, pokazywali sprzeczności w wyjaśnieniach, kilka razy pytali o to samo. Moim zdaniem, byli bardziej agresywni od większości reporterów jakich widziałem na prawdziwych konferencjach prasowych.

Na koniec ćwiczenia zapytałem obydwie grupy o wrażenia. Grupa reprezentująca starostwo czuła się wyczerpana i pokonana. Grupa występująca jako reporterzy była rozczarowana i zdenerwowana. Narzekała na uniki i nieszczerość w odpowiedziach.

Nie musiałem nic komentować. Wszyscy zrozumieli o co chodzi.

Reporterzy nie są niemili dlatego, że są niemili. Czasem wkurza ich to, że ktoś im gra na nosie, unika odpowiedzi na podstawowe pytania lub kłamie w żywe oczy.

Uczestnicy szkolenia medialnego zrozumieli, że problemy starostwa w kontaktach z mediami wzięły się nie z tego jacy są dziennikarze, ale ze złego ich traktowania. I nie musiałem tłumaczyć, że jeśli to ma się zmienić na lepsze, muszą to traktowanie zmienić.

czwartek, 8 października 2015

Dlaczego dziennikarze lubią złe wiadomości

Dlaczego dziennikarze lubią złe wiadomości?

To pytanie często wraca na naszych szkoleniach medialnych kiedy wyjaśniam jak pracują media i co wyróżnia atrakcyjny temat.

Rozdaję uczestnikom szkolenia kilka najnowszych gazet z pytaniem czego dowiedzieli się rano z radia i telewizji, jakie informacje przeczytali w swoich smartfonach, tabletach i laptopach. Pytam także o najciekawsze tematy w mediach społecznościowych. Tak rozpoczyna się fascynująca dyskusja o tym dlaczego pewne kategorie tematów częściej trafiają na pierwsze strony dzienników i jak są przedstawiane.

Wcześniej czy później pojawia się oczywiście pytanie – dlaczego w mediach jest tak dużo złych wiadomości? Dlaczego dziennikarze piszą chętnie o tym, co się nie udało? Co jest takiego ciekawego w skandalu lub tragedii? Dlaczego krew, śmierć i łzy od razu trafiają na czołówki?

Dlaczego jest tak źle

Dlaczego dziennikarze przepadają za złymi wiadomościami?

Prosta odpowiedź jest taka: media lubią to, co lubią czytelnicy, widzowie i słuchacze.

Ale zastanówmy się nad tym zjawiskiem trochę dłużej. Są trzy główne powody dlaczego media nie mogą się oprzeć złym wiadomościom.

Po pierwsze, każda katastrofa i tragedia jest inna. Ta wyjątkowość i niepowtarzalność przyciąga uwagę mediów.

Nikogo nie interesują punktualnie jeżdżące pociągi, szczęśliwie startujące i lądujące samoloty, zadowoleni pacjenci dochodzący do zdrowia po udanej operacji. Kiedy jednak coś zawodzi, odbiega od normy i oczekiwań, od razu zapala się czerwona lampka: coś się dzieje!

Media często mówią o niezwykłych rzeczach, które wcale nie są złe. Kobieta, której lekarze mówili, że jest bezpłodna zaszła w ciążę. Po wielu latach spotkały się bliźniaki rozdzielone w dzieciństwie. Odkryto ślady wody na Marsie. Takie informacje zadziwiają, ale nie niepokoją.

To wina naszego mózgu

Drugi powód dotyczy tego jak działa nasz mózg. Ciało migdałowate ukryte głęboko w mózgu odpowiada za uruchamianie negatywnych emocji, agresji oraz reakcji obronnych. To właśnie dzięki niemu przeżyliśmy jako gatunek ludzki kiedy mieszkaliśmy w lasach i jaskiniach, bo mówiło jak się zachować (uciekać czy walczyć?) kiedy odbieraliśmy sygnały o zagrożeniu.

To samo dotyczy czytania gazet, oglądania telewizji i słuchania radia. Dobra wiadomość może być ważna i ciekawa, ale mocniej reagujemy na wiadomości o porażce lub zagrożeniu.

Przypomnij sobie jak często w tytułach gazet widziałeś "wypadek", "skandal", "dramat", "ryzyko" i "strach". Mocne, dobitne, krótkie słowa o nieszczęściu. To nie wina dziennikarzy, że tak działa mózg!

Walka o lepszy świat

Po trzecie, może się zdziwisz, ale dziennikarze wierzą w swoją misję poprawiania świata. Chcą nas ostrzec przed nadmiernym ryzykiem, poważnym zagrożeniem, rażącą niesprawiedliwością, bo tylko tak możemy żyć w lepszym świecie.

Media mówią o skandalach w Kościele, wykorzystywaniu dzieci, katastrofach kolejowych i pustych obietnicach polityków. Wierzą, że pisanie o tym doprowadzi do postępowań sądowych i reform, które w dłuższej perspektywie sprawią, że świat będzie bezpieczniejszy i sprawiedliwszy.

Jak rzecznicy prasowi mogą to wykorzystać w swojej pracy? Co zrobić ze słabością mediów do złych wiadomości? Na przykład pisząc informację prasową – zamiast wymieniać zalety nowego produktu – warto zwrócić uwagę na problem jaki rozwiązuje. Lepiej jeśli jest to problem, który stwarza realne zagrożenie i dotyczy wielu ludzi.

Wywiad dla mediów można zacząć od informacji, która zaniepokoi czytelników i następnie pokazać rozwiązanie problemu. Połączenie ważnego i aktualnego problemu ze skutecznym rozwiązaniem dobrze się sprawdza w tworzeniu kluczowych przekazów. Dlatego to ćwiczymy na szkoleniach medialnych i warsztatach pisania tekstów dla mediów.

Konkluzja

Złych wiadomości nigdy w mediach nie zabraknie, ale dzięki dobremu przygotowaniu i odrobinie szczęścia (szczęście sprzyja przygotowanym) można je dobrze wykorzystać.

Kontakt

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *