środa, 21 lipca 2010

Szkolenie medialne? Nie, dziękuję.

Jest taki list, do którego wracam co najmniej raz w miesiącu. Podpisał go rzecznik prasowy firmy spożywczej. Kiedy firma wpadła w tarapaty z powodu niekorzystnych wyników kontroli Sanepidu wysłałem mu list z planem komunikacji z mediami. Rzecznik odpowiedział, że nie potrzebuje porady.

W archiwum wycinków o tej sprawie mam kilka artykułów, w tym jeden opisujący jak dziennikarz bez skutku szukał kontaktu z prezesem firmy. Przechowuję ten list jako dowód, że organizacje, które znalazły się w kłopotach często mówią, że nie potrzebują pomocy.

Nie zakładam oczywiście, że już jutro Twoja firma stanie się zwierzyną łowną dla setki żądnych sensacji dziennikarzy. Przedstawiam tylko listę pięciu najczęściej powtarzanych powodów dlaczego szefowie odrzucali propozycję szkolenia medialnego. Być może zechcesz przekazać ją Panu Prezesowi.

1. "Nasz dział prawny zdecydowanie odradza jakikolwiek komentarz w tej sprawie dla mediów."

Celowo umieściłem to jako punkt nr 1. Jest to największy błąd popełniany przez prezesów w kontaktach z mediami. Nie ma takiej sytuacji, kiedy stwierdzenie "bez komentarza" można uznać za fortunne. Nie musisz odpowiadać na pytania dziennikarzy. Musisz jednak być osiągalny i odpowiadać w sposób okazujący troskę i zrozumienie. Pamiętasz Rywina?

2. "Na pytania dziennikarzy odpowiada mój dział PR."

Kiedy w firmie dzieje się coś złego, prezesi stają się często nieosiągalni. Ale to właśnie wtedy powinni reagować szybko i pokazać otwartość i szczerość. Konferencja prasowa organizowana tydzień po przykrym wydarzeniu to musztarda po obiedzie.

3. "Zarabiam miesięcznie 100,000 złotych i nikt nie będzie mnie uczył jak odpowiadać na pytania dziennikarzy."

No tak, Panie Prezesie. Mam Pan rację. Doświadczeni i agresywni trenerzy medialni nigdy nie uczą nikogo jak odpowiadać na pytania. Szkolenie medialne uczy jak pogodzić dwie potrzeby: ciekawość (czasem natarczywość i wścibskość) reportera z tym, co chcesz mu powiedzieć. Trening skupia się na kształtowaniu i rozwijaniu umiejętności trzymania się tego, co chcesz przekazać, a nie tego jak odpowiadać na pytania.

4. "Dziennikarze to banda liberałów, którzy nie cierpią dużych firm."

OK. Często to słyszałem kiedy pracowałem w telewizji. To prawda, że większość dziennikarzy pracujących w telewizji publicznej ma lewicowe poglądy. Ale przecież są też stacje prywatne. Jestem przekonany, że sondaż preferencji politycznych dziennikarzy w całym kraju nie będzie zbytnio odbiegał od upodobań wszystkich wyborców: 25% lewica, 25% prawica, reszta niezależna. Inteligentny lider odkłada na bok polityczne preferencje i szuka kontaktów z mediami, bo to skuteczne narzędzie marketingowe.

5. "Obojętnie co powiem i tak to przekręcą i wyjdę na głupka."

Przypuszczalnie Pan Prezes ma na myśli strony z komentarzami i opiniami, a nie kolumny informacyjne. Możliwe, że nie rozumie czym się różnią. Być może właśnie z tego powodu Panu Prezesowi przyda się szkolenie medialne. Proszę zatem o uwagę. Panie Prezesie, media mają ogromną siłę oddziaływania. W kryzysie można to nazwać siłą rażenia. Proszę to przemyśleć.

Konkluzja

Ta lista może być naturalnie dłuższa. Ale na razie wystarczy. Nie ma tygodnia bez niezręcznej wypowiedzi uznanego lidera biznesu świadczącej o braku zrozumienia potrzeb mediów i ignorującej co najmniej jeden z wymienionych punktów.

Możesz ten artykuł wyciąć i położyć szefowi na biurku. Może wyrzuci Ciebie z pracy albo awansuje na zastępcę. Nie wiem. Ale nie przejmuj się. Życie – podobnie jak kontakty z mediami – pełne jest niespodzianek.

Doświadczenie uczy (i mogę to udowodnić), że udzielanie wywiadów to ryzykowne wyzwanie, które warto podjąć pod warunkiem, że wiesz dokładnie co robisz i dlaczego to robisz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kontakt

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *