środa, 9 lutego 2011

Zabawa zapałkami, czyli rozmowa wyrwana z kontekstu

"No to co dobrego w firmie, panie prezesie?"

Rozmowa z dziennikarzem to nie pogawędka z przyjacielem, kolegą z pracy, szefem, pracownikiem, inwestorem czy członkiem rodziny. Właściwie to NIE jest zwykła rozmowa (telewizyjne i radiowe wywiady "na żywo" bardziej przypominają naturalne konwersacje).

W typowej rozmowie zawsze jest kontekst - kontekst, który rozumiesz i który rozumie Twój rozmówca. Kiedy objaśniasz pracownikowi problem, możesz odnieść się do informacji przekazanej pięć minut wcześniej. Jeśli w czasie rozmowy u szefa nagle zadzwoni telefon wiesz, że musisz przerwać, bo inaczej wszystko co powiesz może umknąć jego uwadze.

W czasie publicznego wystąpienia stale obserwujesz czy sala słucha uważnie, przechodzisz od jednej myśli do drugiej, przypominasz wcześniejsze słowa jeśli pomagają wzmocnić przekaz. W kontakcie z mediami nie masz takiej komfortowej sytuacji.

Każde zdanie jest ważne

Kiedy syn zarzuca Ci, "Jesteś najgorszym rodzicem na świecie, bo nie pozwalasz mi bawić się zapałkami" zawsze możesz odpowiedzieć, "Tak, masz rację. Jestem najgorszym rodzicem na świecie, bo nie pozwalam Ci bawić się zapałkami, ale..."

To, co jest do przyjęcia w zwykłym świecie może ZNISZCZYĆ Ciebie w mediach.

Wielu znakomitych mówców pomija niezmiernie ważne zastrzeżenie obowiązujące w kontakcie z mediami:

W CZASIE ROZMOWY Z MEDIAMI NIE KONTROLUJESZ KONTEKSTU.

Z tego właśnie powodu musisz całkowicie zmienić sposób przekazywania informacji.

W mediach każda myśl, każde zdanie, każda kwestia musi tworzyć zamkniętą, logiczną i przekonującą całość - musi być zrozumiała bez względu na to, co powiedziałeś wcześniej lub co powiesz potem.

Dlaczego tak się dzieje?

Ponieważ tylko pozornie rozmawiasz z reporterem, ale tak naprawdę komunikujesz się z czytelnikami, widzami lub słuchaczami i nie wiesz do końca, które fragmenty Twojej wypowiedzi trafią do mediów. Z tego powodu w wywiadzie z dziennikarzem musisz wyrażać się bardziej klarownie, zdyscyplinowanie i rzeczowo niż w normalnej konwersacji.

Precyzja odpowiedzi

Wśród wielu umiejętności jakich uczymy na naszych szkoleniach medialnych najtrudniejsze jest przekonanie ludzi, aby w czasie wywiadu umieszczali najważniejsze myśli swojego przekazu w KAŻDEJ ODPOWIEDZI. W normalnej konwersacji takie zachowanie byłoby dziwne, ale rozmowy z dziennikarzami nie są zwykłymi wymianami zdań.

Jak to zrobić w wywiadzie telefonicznym? Moim klientom radzę, żeby mieli przed sobą na kartce trzy kluczowe myśli. Podczas wywiadu powinni zaznaczyć krzyżykiem punkt, który poruszyli w odpowiedzi. Czemu to służy? Po zakończeniu rozmowy krzyżyki powinny znaleźć się przy KAŻDYM punkcie.

Wiem, że to brzmi dziwnie. Może nawet absurdalnie. Ale to działa!

Liczy się umiejętność przekazywania tego samego kluczowego komunikatu za pomocą różnych słów, przykładów i w innej kolejności tak, aby nie brzmieć jak zacinająca się płyta w grającej szafie.

Zawsze kiedy poruszysz temat z listy, stawiaj przy nim krzyżyk. Mów tak długo aż krzyżyki pojawią się przy wszystkich punktach. Tylko wtedy możesz mieć pewność, że niczego nie pominąłeś.

Ego nie zawsze pomaga

Wielu moich klientów to osoby o wysokich zarobkach, znakomicie wykształcone i o – powiedzmy – wysokim stopniu asertywności. Mają bardzo rozbudowane ego. Wcale nie uważam, że to wada. Dzięki poczuciu dużej wartości osiągają sukcesy. Ale chorobliwie wysoki poziom asertywności może utrudniać komunikację z mediami.

Niektórzy szefowie z wybitnie rozwiniętym ego wykazują objawy syndromu "to_ja_mam_rację_i_ty_się_mylisz" lub jeszcze gorzej "ja_jestem_mądry_i_ty_jesteś głupi". Takie nastawienie to samobójstwo w czasie rozmowy z dziennikarzem.

Śmiertelną pułapką "katastrofalnego_ego" jest ciągotka do poprawiania reportera lub gospodarza programu w każdej najdrobniejszej kwestii, bez względu na wagę. Co trafia wtedy do gazet? Zazwyczaj jest to wyrwany z kontekstu fragment stanowiący słabą obronę krytycznej tezy. Na przykład, "Wcale nie zamierzamy zwalniać pracowników...", "To nieprawda, że stosujemy agresywną politykę cenową" albo "Nie mam pojęcia dlaczego uparcie media powtarzają te bzdury...". Stąd przykre rozczarowanie po ukazaniu się artykułu w prasie.

Czy szefowie uczą się na błędach? Nie. Najczęściej szef interpretuje nieudany wywiad poprzez pryzmat swojego widzenia świata. Jakie są jego konkluzje? Reporter przekręcił wypowiedź, bo jest: a. głupi, b. nierozgarnięty, c. ograniczony, żeby ją zrozumieć. Gdyby tylko miał czas, żeby oświecić go swoją mądrością!

Prezes z wybujałym ego nie chce się zmienić. Dlatego lepiej doprowadź jego ego do stanu absolutnego wrzenia. Ja staram się namawiać egocentrycznego szefa do jeszcze głębszego skupienia się nad swoim przekazem. W efekcie Pan Egotyk koncentruje się jeszcze bardziej nad tym, co chce powiedzieć, mniej bacząc tym razem na zachowanie reportera.

Prasa otrzymuje dokładniejszy i mniej konfrontacyjny przekaz uwzględniający wszystkie podstawowe punktu komunikatu w wybranym kontekście. I o to właśnie chodzi, bez względu na ego prezesa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kontakt

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *